Kiedy przybywa emisariuszka wampirów pozornie młoda Diana Star wszyscy zdają sobie sprawę, że do wojny dołączył jeszcze jeden ważny gracz. Ale jakie są jej cele i kto zdobędzie jej przychylność, a co za tym idzie poparcie wszystkich wampirów? I kim naprawdę jest Diana i co jest dla niej najważniejsze? Emisariuszka to pierwsza z trzech planowanych części fanfika do Harrego Pottera. Historia przepełniona intrygami, rozgrywkami politycznymi, ale także zwykłymi-niezwykłymi dniami w Hogwarcie.
środa, 11 czerwca 2014
Informacje
Przepraszam, że tyle czekaliście na następny rozdział, ale jak już pisałam Duszek się pochorował. Zwlekałam z dodaniem notki jak długo mogłam, ale w końcu uznałam, że dodam bez recenzji Duszka. Podobnie będzie z następnym rozdziałem. I tak zamierzam po dodaniu szóstego wszystkie rozdziały jeszcze raz poprawić. Wtedy też dodam się do katalogów opowiadań, jak sugeruje Dusia. Następny rozdział wkrótce, ale za to będzie króciutki. I trzymajcie kciuki za powrót Duszka do zdrowia bo bez niego wena idzie zwiedzać miasto beze mnie.
Etykiety:
Informacje,
Strona główna
Rozdział III Wymiana poglądów
Ze względu na chorobę duszka rozdział nie betowany.
---------------------------------------------------------------------------------
-
Jak znalazłaś Kwaterę Główną? – zapytał spokojnie Kingsley
Shacklebolt. Ciemnoskóry auror miał niski i głęboki głos.
Diana
uśmiechnęła się przepraszająco do Remusa.
-
Trafiłam tu po śladzie wilkołaka. Trop urwał się na placu przed
kamienicą. Kiedy tu dotarłam, postanowiłam poczekać, mają
nadzieję, że ktoś mnie zauważy i wyjdzie porozmawiać. Obawiałam
się tylko, że przy Wigilii mogę nikogo nie zastać – uśmiechnęła
się niepewnie.
-
Co myślisz o Voldemorcie? – zapytał zaciekawiony Harry. Z jednej
strony dziewczyna wydawała mu się całkiem w porządku, z drugiej
jednak od trzech tygodni rozmawiała z Voldemortem i lubiła Lucjusza
Malfoya.
-
Masz na myśli jego działania czy to jakim jest człowiekiem? –
odpowiedziała pytaniem na pytanie dziewczyna, marszcząc brwi.
-
On nie jest człowiekiem! – krzyknął Harry oburzony. Jak ktoś
mógł w ogóle tak go nazywać. Hermiona położyła mu rękę na
ramieniu, chcąc uspokoić przyjaciela.
-
Ciekawa konkluzja – odpowiedziała zupełnie spokojnie,
jednocześnie odchylając się w krześle. – W takim wypadku mam
pytanie, panie Potter. Czy ja według pana, też nie jestem
człowiekiem? – Założyła ręce na klatce piersiowej. Choć jej
poza była nieco wyzywająca, to można było dostrzec też, iż
dziewczyna chce się chronić.
Chłopak
już chciał powiedzieć, że skoro zadaje się z tym Gadem to nie
jest pewien, ale uprzedził go Snape.
-
Potter zawsze najpierw mówi, potem myśli. Zapewne nawet nie
przyszło mu do głowy, że człowieczeństwo wampirów jest również
podawane w wątpliwość – powiedział zgryźliwie Severus. –
Poza tym, słynnemu chłopcu, który przeżył wydaje się, że ma
prawo oceniać wszystkich – dodał, uśmiechając się wrednie.
Harry
już miał coś odpowiedzieć, ale dostrzegł skupione na sobie
spojrzenie Remusa. Przypomniał sobie że wampiry i wilkołaki, jako
istoty częściowo ludzkie i wywodzące się od ludzi były
klasyfikowane bardzo podobnie.
-
Severusie. – Dumbledore popatrzył na niego z naganą. – Harry
rzeczywiście wyraził się niezbyt szczęśliwie. – Dyrektor
przeniósł spojrzenie na Dianę. – A chyba rozumiesz dlaczego
trudno myśleć o Tomie jako o człowieku – dodał z swoim typowym,
dobrotliwym uśmiechem.
-
Szczerze mówiąc to nie za bardzo. Okrucieństwo to cecha ludzi, nie
zwierząt. One są agresywne i niebezpieczne, ale nie okrutne –
powiedziała, lekko mrużąc oczy. – To inteligencja daje nam
możliwość bycia okrutnym – dodała z naciskiem.
-
Są jeszcze potwory – powiedział Dumbledore, pochylając się do
przodu. Oparł łokcie na stole, splótł dłonie i oparł na nich
podbródek. Diana prychnęła, słysząc słowa dyrektora.
-
To bardzo enigmatyczne podejście. Nikt go nie zdefiniował. A ludzie
chętnie posługują się nim, aby zaprzeczyć temu, że sami mogliby
być również okrutni. – Jej spojrzenie było utkwione w
Dumbledorze.
Przez
chwilę milczeli, a nikt nie ważył się odezwać. Napięcie między
wampirzycą a dyrektorem było wyczuwalne.
-
Zechcesz teraz powiedzieć, co myślisz o Tomie. A tym, co robi i o
nim samym – powiedział dobrodusznie Dumbledore, przerywając
panującą w pomieszczeniu ciszę. Diana skrzywiła się.
-
Nie zwykłam oceniać ludzi, ale jego postępowanie jest dla mnie
czasami nierozsądne a chwilami nawet głupie i bezsensowne.
Odrzucają mnie czasami jego metody działania, ale nie są one zbyt
różne od sposobu postępowania niektórych moich pobratymców, więc
nie dyskryminują go. – Diana przerwała na chwilę i spojrzała
szybko po wszystkich. – Z pewnością jest dobrym strategiem –
kontynuowała. – Potrafi być niezwykle charyzmatyczny i zna
psychikę tłumu. Ma cel i użyje wszystkich dostępnych środków,
aby go osiągnąć. Nie boi się ryzyka, ale dokładnie analizuje
jego opłacalność. Mniej więcej to wszystkie moje poglądy na
temat Lorda Voldemorta – zakończyła, poprawiając się na
krześle.
-
Nie przeszkadza ci, że zabija niewinnych ludzi? – zapytał Harry z
jawną niechęcią.
-
Przeszkadza, ale z zupełnie innych powodów niż te, które kierują
wami – powiedziała, wzrokiem ogarniając wszystkich obecnych. –
To nie jest kwestia moralności, lecz każdy wampir jest uczony, że
jeżeli będziemy zabijać bez opamiętania, bardzo łatwo możemy
doprowadzić do własnej zagłady. I choć wielu wampirów ceni i
szanuje ludzi, zarówno mugoli, jak i czarodziei, to właśnie ten
argument pozwala nam kontrolować najbardziej krwiożerczych i
uzasadnia ostre sankcje – wyjaśniła.
Było
widać, że zależy jej na tym, aby zrozumieli jej motywy. Wampirzyca
wzięła głęboki oddech.
-
Właśnie to jest też powodem, iż postanowiliśmy wziąć udział w
tej wojnie, bo choć jest prowadzona w ukryciu, pochłania coraz to
więcej ofiar, a jeśli dojdzie do eskalacji konfliktu… - zawiesiła
znacząco głos. – Mój Mistrz wierzy, że ze względu na to, iż
od mojej przemiany minęło niewiele więcej niż dwadzieścia lat,
będę umiała was lepiej zrozumieć niż bardziej doświadczone
wampiry. A ja nie zamierzam go rozczarować – zakończyła,
prostując się.
-
Skoro zależy wam na minimalizacji ofiar, to dlaczego w ogóle
rozważacie przyłączenie się do Sam-Wiesz-Kogo? – zapytała
Minerwa.
Wampirzyca
zmrużyła oczy i spojrzała na nią.
-
Wie pani, jak wygląda współczesne życie wampirów w Anglii? –
zapytała bardzo ostro. – Zarejestrowany wampir musi dokładnie
podawać miejsce swojego pobytu. Nie wolno mu swobodnie podróżować.
Pożywiać się może tylko od osób, które wyrażają pisemną
zgodę. Ma zakaz kupowania krwi, co już jest szczytem absurdu. –
Dziewczyna podniosła trochę głos. – Nawet jeśli wampir zostanie
zaatakowany, nie może skrzywdzić człowieka. A jeśli go zrani i
ten to zgłosi, wampir zostanie zesłany do Azkabanu, a tylko
Draculini potrafią sobie radzić z dementorami. Natomiast jeśli
zabije, to niezależnie od okoliczności, wampir zostaje zgładzony…
- teraz w jej głosie było słuchać tylko lodowatą wściekłość,
na tak jawną niesprawiedliwość. – To nie wszystkie krzywdzące
przepisy, ale te sprawiają najwięcej trudności. – Ciężko było
powiedzieć, czy gniew w głosie wampirzycy jest skierowany do
McGonagall za zadanie pytania, czy do władz, która uchwaliła i
utrzymuje w mocy te prawa, czy też do wszystkich ludzi w Anglii. –
Chyba że muszę tłumaczyć, czemu interesują nas drastyczne zmiany
– zakończyła z groźnym błyskiem w oczach.
Remus
widział, jak podczas całej wypowiedzi oczy dziewczyny powoli z
barwy intensywnego fioletu, przechodzą prawie w purpurę. Zmiana
była bardzo trudna do dostrzeżenia. Była zbyt płynna, aby
człowiek zwrócił na nią uwagę, ale wyostrzone zmysły wilkołaka
poradziły sobie z tym.
Po
wypowiedzi Diany w pomieszczeniu zapadła uciążliwa cisza. Oprócz
Dumbledore’a, nikt nie interesował się wampirami.
Lupin
miał jakieś pojęcie o tym, jak mogą być traktowane wampiry, ale
tylko na podstawie analogi do wilkołaków. Nie sądził jednak, że
sytuacja jest aż tak zła.
-
Więc jak sobie radzicie? – zapytał wilkołak.
-
Jesteśmy silnie zhierarchizowani. Każdy młodym wampirem ktoś się
zajmuje. Gdyby nie to, wielu z nas nie miałoby szans na przeżycie –
powiedziała już spokojniej.
Dumbledore
westchnął ciężko. Jeśli chcieli, aby wampiry do nich dołączyli,
musieli bardzo wiele zmienić. Chmurne miny innych członków Zakonu
świadczyły o tym, iż oni również dostrzegają ogrom problemu.
-
Sądzę, że musimy teraz przedyskutować parę kwestii –
powiedział dyrektor. – Rozumiem twoje stanowisko i postaramy się
dokonać jakiś zmian, ale nie mamy obecnie zbyt wielkiego wpływu na
Ministerstwo Magii – oświadczył z ubolewaniem. – Może teraz
pójdziesz wraz z uczniami na górę i pokarzą ci jaki materiał
aktualnie przerabiają na poszczególnych latach. Później
zapraszamy cię na świąteczną kolację. Zechcesz dołączyć? –
Jego twarz miała typowy dla niego dobrotliwy wyraz, a w oczach miał
iskierki.
-
Chętnie skorzystam z zaproszenia. Dziękuję. – Wstała i skinęła
wszystkim głową.
Etykiety:
Rozdziały,
Strona główna
Subskrybuj:
Posty (Atom)