środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział II Pertraktacie


- Czy ty zdajesz sobie sprawę, co robisz? – wysyczał cicho Severus, kiedy tuż przed wejściem do kuchni przecisnął się do Diany. – Jeśli on się dowie… - zawiesił znacząco głos.
- Właśnie o to mi chodzi – mruknęła z czystą satysfakcją.
Choć pomieszczenie było przestronne nie starczyło miejsca, aby wszyscy mogli usiąść. Kuchnia była je wysprzątana, ale ściany były zszarzałe, a meble choć okazałe były wyraźnie nadgryzione zębem czasu. Dla wampirzycy przygotowano krzesło, które znajdowało się najdalej od okien, drzwi i kominka. Za nią stanął Severus. Ciężko było powiedzieć, czy oferuje młodej kobiecie wsparcie, czy raczej gotowy zaatakować od tyłu, jeśli jesteś zajdzie potrzeba. Dumbledore usiadł naprzeciwko dziewczyny po drugiej stronie stołu. Syriusz i Remus byli tuż za nim, a obok niego miejsce zajęła Minerwa. Przy dalszej części stołu siedzieli państwo Weasleyowie. Tonks kompletnie nie przejmując się wyraźnemu podziałowi zajęła miejsce obok wampirzycy. Po chwili wahania po drugiej stronie Diany usiadł Billi Weasley.
- Po co tu przyszłaś? – zaczął Syriusz nim ktokolwiek inny zdążył się odezwać.
- Jak już mówiłam panu Dumbledorowi, powodów jest wiele. Ale najważniejszy to zgromadzić dla mojego Mistrza informacje o planach i zamiarach obu stron, ich sposobie postępowania oraz poglądach na temat wampirów – powiedziała pewnie, choć jej postawa zdradzała zdenerwowanie. – Mam też ustalić, co każda ze stron może zaproponować nam po wojnie. Na tej podstawie mój Mistrz podejmie decyzję o tym, którą stronę poprą wampiry… – zawahała się na chwilę. – Aby być uczciwą dodam, że Mistrz liczy się z moją opinią.
- Rozumiem – powiedział Dumbledore, uważnie przyglądając się dziewczynie. – A pozostałe sprawy?
- Mój Mistrz życzy sobie, abym uzupełniła moją wiedzę i umiejętności w dziedzinach magicznych. Dlatego też chciałabym zostać przyjęta do Hogwartu i prosiłabym także o umożliwienie przystąpienia do egzaminów. Niestety istnieje pewien problem – powiedziała, patrząc dyrektorowi prosto w oczy. – Nie chciałabym, aby pewne informacje o mnie trafiły do opinii publicznej, a niestety muszę je teraz ujawnić, aby bariery szkoły mnie przepuścić. – Spojrzała na zgromadzonych. – Ale zanim cokolwiek powiem, chciałabym, abyście przysięgli na swoją magię, że nie zdradzicie mojego sekretu.
Dumbledore zawahał się. Nie chciał składać takich obietnic.
- Przysięgam – odezwał się głośno i wyraźnie Remus.
Parę osób spojrzało na niego z lekką konsternacją, ale większość ufała spokojnemu i wyważonemu wilkołakowi i poszła za jego przykładem. Niektórzy zwlekali, ale wampirzyca wbijała w nich przenikliwe spojrzenie, aż każdy złożył obietnicę. Najdłużej zwlekał Dumbledore, ale gdy został już tylko on dał słowo.
- W takim razie, czy byłabyś uprzejma podzielić się z nami tym sekretem? Zapytał dyrektor. Nie było to nic oczywistego, ale uważny obserwator mógłby dostrzec, że jest niezadowolony z tego, iż nie poczekano jaką on podejmie decyzję w kwestii przysięgi.
- Jestem Draculiną – powiedziała cicho i spokojnie.
Większość dorosłych drgnęła i odsunęła się nieznacznie od dziewczyny. Snape zmarszczył brwi. Tej informacji wampirzyca nie zdradziła Voldemortowi i śmierciożercą.
- A kim są Draculini? – W napiętej ciszy, która zapadła po słowach Diany, zadane szeptem pytanie Rona było doskonale słyszalne.
Zgromadzeni odwrócili się do chłopaka. Część spojrzeń dorosłych wyrażała naganę i dezaprobatę, część politowanie. Pozostali głównie uczniowie spojrzeli z zaciekawieniem na Hermionę.
Dziewczyna westchnęła z rezygnacją nad ignorancją przyjaciela, i kiedy nikt się nie odezwał, odpowiedziała:
- Draculini to rodzina królewska wampirów. Niektórzy uważają je za nad gatunek. Mają niesamowite zdolności tak fizyczne, jak i magiczne. Mówi się, że są wstanie kontrolować inne wampiry. Nazwa Drakulini wzięła się od imienia legendarnego hrabiego Draculi, który miał być pierwszym z nich – Spojrzała na Dianę – Były uważane za niezwykle okrutne i bardzo krwiożercze. – Oczy wampirzycy pociemniały, ale przytaknęła tym słowom. – W siedemnastym wieku siały postrach w całej wschodniej i środkowej Europie. Doprowadzało to zaciekłych polowań na nie, co sprawiło, ze pod koniec osiemnastego wieku uznano je za wymarłe. Co oczywiście okazało się nieprawdą. – ruchem ręki wskazała na Dianę – Ponownie pojawiły się pięćdziesiąt lat temu podczas jednej z ostatnich bitew w wojnie z Grindelwaltem. Było ich tylko troje, ale pokonali cały zastęp dementorów. – W tym momencie Diana prychnęła.
- Nikt nie został pokonany – powiedziała z niesmakiem. – W ogóle nie było walki. Po prostu nie pozwolono im przejść – uściśliła.
- Chcesz powiedzieć, że macie także władzę nad dementorami? – zapytał zaciekawiony Artur Weasley.
- Nie, ale mamy swoje sposoby na nich – wyjaśniła Diana. – Proszę mówić dalej, na razie masz w miarę rzetelne informację – zwróciła się do Hermiony, która nieco się speszyła.
- To już prawie wszystko, co o nich wiem – odezwała się po krótkim czasie. – Rzadko się ujawniają. Krążą tylko pogłoski, że zachowanie Draculinów bardzo się zmieniło od tego opisanego w księgach. Obecnie paru z nich bierze czynny udział w życiu politycznym w wschodniej europie. Niezależnie od wszystkiego są bardzo poważni i wysoko ceni się ich opinię. Chociaż są osoby, które uważają, iż Draculini mają władzę bardziej tytularną niż faktyczną nad wampirami. I wiedziałbyś to wszystko, gdybyś nie spał na Historii Magii! – Ostatnie zdanie Hermiona wykrzyczała Ronowi do ucha.
Diana i kilku członków Zakonu parsknęło śmiechem a Ron zrobił się purpurowy na twarzy. Atmosfera rozluźniła się.
- Przemyślimy twoje ewentualne przyjęcie do Hogwartu – stwierdził Dumbledore. – Coś jeszcze cię sprowadza? Mówiłaś, ze jest kilka powodów.
- Pozostałe nie są już tak ważne, ale nadal są istotne. Wiem, że wasze stanowisko nie jest jednoznaczne z postawą Ministra Magii, ale nie usłyszałam też abyście walczyli. Jestem zobowiązania podjąć rozmowy także z nimi. Doszły mnie pogłoski o ich konserwatywnych poglądach i uprzedzeniach względem co poniektórych nas. Byłoby szkoda, gdyby czyjeś pochopne słowa zmieniły bieg przyszłych wydarzeń. – Lekko zmrużyła oczy, a choć nie poruszyła się, jej postawa, stała się bardziej drapieżna – Poza tym niektórych obraz mogę nie zechcieć puścić płazem. – powiodła spojrzeniem po wszystkich – Zwłaszcza jeśli będą tyczyć się one osób, które cenię. – zamilkła na chwilę – Sugeruję więc, aby ktoś związany z Zakonem zechciał zostać moim rzecznikiem. Jeśli jednak nie zamierzacie pośredniczyć w moich kontaktach z Ministerstwem, to proszę, abyście polecili mi kogoś rzetelnego – zakończyła z uprzejmymi uśmiechem.
- Sądzę, ze będziemy mogli pomóc – powiedział Dumbledore. Miało to wiele korzyści i nie zamierzał przegapić możliwości kontrolowania rozmów wampirzycą a Ministerstwem. – Czy to wszystko? – zapytał.
Diana uśmiechnęła się z zadowoleniem.
- W sumie to tak. – powiedziała, spoglądając wymownie na koszyk, który nadal trzymał Syriusz.
Snape wyraźnie zesztywniał. Nie wiedział do czego dąży Diana, ale był pewny, że mu się to nie spodoba.
Albus posłał jej pytające spojrzenie.
Wampirzyca westchnęła - Przyniesienie tutaj pana Pettigew ma kilka aspektów – zaczęła wyjaśnić. – Nie chodziło tylko o zemstę w wysublimowany sposób. Z nieznanych mi przyczyn Voldemort uznał, że go poprę w tej wojnie. Nie wiem, skąd doszedł do takich wniosków, ale niezmiernie mnie to irytuje. – To co mówiła, odbijało się w wyrazie jej twarzy. – Jeśli zastanie ogłoszone aresztowanie Pettigew’a, pan Riddle będzie wiedział, że to ja. A to zmusi go by ponowie przemyśleć swoje poglądy, co do mojej poparcia. – Satysfakcja w jej głosie była wyraźnie słyszalna.
- A nie będzie na ciebie wściekły? – zapytał Harry nieco zdziwiony postępowaniem wampirzycy.
- Pewnie będzie, ale nie bardzo może mi cokolwiek z tego powodu zrobić. – odparła z tajemniczym uśmieszkiem. – Sam mi go podarował 
- Sam-Wiesz-Kto dał ci swojego śmierciożercę! – krzyknęła zaskoczona Tonks. – Ale dlaczego?!
- No cóż… – wzruszyłam ramionami – pan Pettigew podsłuchiwał moją prywatną rozmowę z Voldemortem. Na dodatek wcześniej ośmielił się przeszukał mój pokój w Mrocznym Zamku. W zamian za zapomnienie o takiej bezczelności, dostałam prawo do zrobienia z nim, co zechcę. Choć wątpię, aby Voldemort to przewidział – dodała z przebiegłym uśmieszkiem.
- Masz pokój w Mrocznym Zamku! – krzyknął zaskoczony Ron.
- Tak. Coś w tym dziwnego? – Dziewczyna wyglądała na skonsternowaną. – Pan Riddle prawie nigdy nie uchybił mi swoim zachowaniem.
Po tym słowach zapadła niezręczna cisza. Nawet Snape był zaskoczony swobodą z jaką o tym mówiła.
- Podejrzewam, że macie do mnie parę pytań – odezwała się Diana.
- Skąd mamy wiedzieć, że nas nie zdradzisz? – Pierwszy pytanie zadał Syriusz.
- Mogę złożyć na krew – odparła. Parę osób poruszyło się niespokojnie.
- O co chodzi? – szepnął Harry do Hermiony. Miał szczerą nadzieję, ze nie było tego na lekcjach. Grenger skrzywiła się z niechęcią.
- Wampir nie może złamać takiej przysięgi, bo inaczej jego własna krew stanie się dla niego trucizną. – Spojrzała na Dianę, która patrzyła na nią przenikliwie swoimi fioletowymi oczami. – Takie przysięgi są składane niezwykle rzadko. Wampiry z reguły wybierają wieczystą przysięgę, gdyż w przypadku jej złamania śmierć jest natychmiastowa. Zatruta krew zabija powoli i niezwykle boleśnie – zakończyła Hermiona niepewnie.
- Zasadniczo masz rację, ale jest jeszcze jedna istotna różnica. Przysięgę wieczystą trzeba dotrzymać niezależnie od okoliczności. Natomiast przysięga krwi obowiązuje tylko do chwili, gdy osoba, której się przysięgało, jest uczciwa wobec ciebie. Jeśli zdradzi lub zacznie działać przeciw tobie, ty jesteś zwolniona z danego słowa. – Diana przeniosła spojrzenie na Dumbledore’a. Chwilę mierzyła go wzrokiem, po czym zapytała: - Przyjmie pan moją przysięgę?
- Sądzę, że zajmiemy się tym później – powiedział Albus, uśmiechając się, ale nie tak promienie jak zwykle.
Remus zauważył błysk czerwieni w oczach dziewczyny. Już chciał się odezwać, kiedy zrobiła to za niego McGonagall.
- Powinniśmy się tym zająć od razu, Albusie. To wszystkich uspokoi, a ty na pewno nie złamiesz reguł przysięgi i nie skrzywdzisz tej dziewczyny. 
Diana uśmiechnęła się i pokiwała przecząco głową, ale się nie odezwała. Opiekunka Gryffindoru spojrzała na nią z naganą.
- Po prostu jestem dorosła. Przemieniono mnie jako siedemnastolatkę, ale miało to miejsce parę ładnych lat temu. Mam trzydzieści osiem lat.
Kilka osób spojrzało na nią z osłupienia. Niby wampirzyca mogła mieć i parę stuleci, ale jakoś trudno było pamiętać o tym, mając przed oczami nastolatkę. Severus parsknął zaskoczony, że Dina jest nieznacznie/niewiele starsza od niego. 
- Co oznacza zdradę w twoim rozumieniu? – Na Albusie wiek dziewczyny nie robił wrażenia. Dla niego i tak była dzieckiem. Szczerze powiedziawszy był zaskoczony, że wampiry wysłały kogoś tak młodego.
- Działania przeciwko mnie lub na szkodę mojego gatunku, oraz skrzywdzenie moich przyjaciół. – Jej spojrzenie znów było badawcze i utkwione w dyrektora.
- Kogo zaliczysz do swoich przyjaciół? – W postawie Dumbledore był nietypowy chłód. Podczas tej rozmowy już drugi raz został wmanewrowany w niechcianą przysięgę.
- W Anglii? Na razie Severus. Mam także dobre relacje z Lucjuszem Malfoyem, które zapewne wkrótce przejdą w przyjaźń. Jest też parę osób w innych krajach, ale wątpię, aby musiał je pan brać pod uwagę – wyjaśniła Diana, coraz bardziej podejrzliwie przyglądając się Dumbledore’owi. Jej fioletowe oczy przybrały purpurowy odcień.
- Nie mogę obiecać, że nic się nie stanie panu Malfoyowi – odparł dyrektor z dobrotliwym uśmiechem.
- Jest wysoce prawdopodobne, że do tego czasu będę posiadała już wystarczającą wiedzę, aby przedstawić mojemu Mistrzowi sytuację. A on zadecyduję o dalszych działaniach. – powiedziała z powagą.
Snape wyciągnął z kieszeni niewielki nożyk i podał Dianie. Widział jak składała taką samą przysięgę Czarnemu Panu, więc wiedział czego wampirzyca będzie potrzebowała.
Dziewczyna przyłożyła go do ręki i spojrzała wyczekująco na Dumbledora. Dyrektor skinął jej przyzwalająco głową.
– Na moją krew przysięgam nie przekazywać żadnych informacji o Zakonie Feniksa, jego członkach oraz planach Lordowi Voldemortowi, Śmierciożercą lub osobą z nimi powiązanymi. Przysięga również nie uczynić żadnej krzywdy należącym do Zakonu, ich rodziną i przyjaciołom – choć nie było żadnych widocznych oznak wszyscy czuli jak z każdym słowem wampirzycy w pomieszczeniu narasta moc – Albusie Persiwalu Wulfryku Brianie Dumbledore czy przyjmujesz przysięgę i zobowiązujesz się przestrzegać jej warunków? – Magia wcześniej równomiernie rozchodząca się po kuchni teraz skupiła się woku Diany i Dumbledora.
– Przyjmuję – powiedział Albus.
Wszyscy odetchnęli gdy magia wniknęła w wampirzyce i dyrektora.



6 komentarzy:

  1. Trafiłam na Twojego bloga przypadkiem. Najpierw spodobał mi się szablon, a potem doszłam do wniosku, że zobaczę, co to za historia. Jakby nie było - wampiry w Harry Potterze? No, ciekawie, nie powiem. Tylko wiesz co? Sprawdź sobie, co wstawiasz, bo są między innymi takie fragmenty: "Lekko zmrużyła oczy, a choć nie poruszyła się, jej postawa, stała się bardziej drapieżna, a wyraz twarzy bardziej bezwzględna. (lub usunąć fragment podkreślony)".
    Poza tym będę zaglądać, bo jestem ciekawa, jak się dalej historia potoczy. I co to będzie z tą przysięga?

    http://the-gates-of-earth.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zwrócenie uwagi, już naprawiam błędy. Rozdział wstawiałam nieco w biegu i przegapiłam parę rzeczy, które zostały po konsultacji z Duszkiem. Cieszę że ci przypadła do gustu ta historia mam nadzieją, że nie rozczaruję.

      Usuń
  2. Hej;)
    Zdecydowanie jest lepiej i dobry wybór na szablon ;) To tak na wstępie :)

    Rozdział był bardzo interesujący, bo pokazał nam odrobię tajemnicy o Dianie, skąd jej gatunek pochodzi. Oczywiście nie zabrakło tu rozmyśleń inteligentnej Hermiony oraz zdezorientowanego Rona ^^ Szczerze powiedziawszy to nie mogę się doczekać Hogwartu, jak uczniowie przyjmą nową uczennicę^^

    Teraz raz jeszcze tak przejrzałam rozdział i znalazło się jeszcze parę drobnych druczków, których podczas przepisywania Ci rozdziału do Worda, nie zauważyłam. Ale myślę, że aż tak to nie razi.
    Jedyne, co Ci bym radziło to, jak wspomniała moja poprzedniczka wyżej, trochę Ci się tekst pomieszał z czcionkami, dlatego wejść na posta raz jeszcze, zaznacz go i daj na jedną czcionkę (proponuję Verdanę lub Time), bez żadnych podkreśleń itp.

    A do Bohaterów to pomogę za nie długo. Teraz muszę lecieć z komputera.

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie mogę się doczekać Hogwartu, ale przedtem jeszcze minimum trzy rozdziały choć jeden będzie króciutki. Poprawki już nanoszę.
      Dziękuję za pomoc, bez Ciebie ten blog byłby biedny.

      Usuń
    2. Och, to sporo, ale i tak będę ma bieżąco, gdy Ci będę rozdziały przepisywać :D

      I tak, podaję Ci linka do Katalogów Opowiadań. To pomoże Ci w uzyskaniu czytelników, mam nadzieje. Tam też możesz dodawać nowe posty, które uważasz za dobre ;)
      http://rejestr-blogow.blogspot.com/
      http://posegregowane.blogspot.com/

      Usuń
    3. Aha, i jeszcze ta podstrona z "Powiadomieniami". Myślę, że jest nie potrzebna. Ci, co będą chcieli być na bieżąco z notkami, zapiszą się po prostu do Obserwowanych ;)

      Usuń

Obserwatorzy